Cześć ^^
Od razu chcę zawiadomić że większość rzeczy które nie będę w stanie wam zobrazować słownie podstępnie umieszczę w tekście (linkiem) :D
6.Dom zdarzeń
Gdy zegar ścienny wybił godzinę szóstą Mara otworzyła oczy.Zamrugała kilka razy powiekami by szybciej rozbudzić uśpione narządy wzroku.Zdecydowanie to nie była odpowiednia pora by tak wcześnie wstać.Mimo wszystko wsparła się na łokciach i rozejrzała w około, zmuszając przy tym oczy do ponownego wysiłku.Kiedy te były już rozruszane usiadła przeczesując palcami włosy.Ziewnęła głośno po czym odrzuciła od siebie żółtą kołdrę w małe zielone kwiatki.Zimne, ranne powietrze przesyciło ją co w efekcie za skutkowało "gęsią skórką". W końcu wstała i chwyciła kosmetyczkę lezącą na biurku po czym zgarnęła ubrania z krzesełka.Wyszła z pokoju najciszej jak mogła wiedząc że niewyspana Joy to zła Joy.Skierowała się do łazienki gdzie wykonała wszystkie łazienkowo-hignieczne czynności od mycia zębów po gorący prysznic.Tak też po dwudziestu minutach stanęła po raz ostatni przed lustrem spoglądając czy sukienka leży tak jak powinna i czy wszystko gra.Zaparowane lusterko uniemożliwiło tą czynność więc zbliżyła się i przetarła je ręką.W pewnej chwili zamarła.Odwróciła się gwałtownie.Do słownie przed chwilą widziała za sobą postać.Ciemna karnacja, mocno podkręcone czarne loki...K.T.Wszędzie poznała by tą bujną czuprynę.Znów spoglądnęła w stronę lustra.Jednak po za odbiciem własnej twarzy i kafelków łazienkowych nic nie zobaczyła.
-Może jednak jestem za bardzo zmęczona.- stwierdziła w myślach i wyszła z łazienki kierując się w stronę kuchni gdzie miała zamiar pomóc Trudi w przyrządzeniu niedzielnego śniadania.
---
-O Boże! Nino! Za chwilę przyjdą tu wszyscy a ja dalej nie jestem ubrana.- narzekała Amber siedząc na sowim łóżku.Wokół niej roztaczały się otwarte walizki pełne kolorowych ubrań, butów, dodatków.
-Amber.Masz tyle ubrań i dalej nie masz co na siebie włożyć?- jęknęła Patricia.Podeszła do jednej z walizek dziewczyny i wyciągnęła pastelowy T-shirt z sercem.
-Niee.Tego nie ubiorę.Nie wiem czy jest czyste czy nie.- po tych słowach buntowniczka wypuściła z rąk podkoszulek blond włosej i spojrzała w stronę Niny.
-Jeśli chcesz- zaczęła- mogę pożyczyć ci coś swojego.
-Nie obraź się Nino-ale mamy trochę inne gustaa.- tu zaczęła znów przeglądać stertę ubrań jednak poddając się rzuciła się w poduszki i ubolewała nad swoim losem.
-To może taki zestaw? - zaczęła Patrica w nadziei że jej plan spodoba się koleżance.Myliła się jednak, ponieważ reakcja Amber na zestaw była prosta:
-Będę wyglądać jak strach na myszy.
-To może to? - zaproponowała Nina uśmiechając się
-Mam ochotę na szpilki. - powiedziała prostując się i patrząc na zegarek.
-Ubierasz jeden z tych zestawów bez dyskusji.Nie mamy czasu na twoje zgrywki.- warknęła Patricia ponaglając blondynkę do wyboru.W końcu wybrawszy pierwszy zestaw podążyła do łazienki.
-Chciałabym mieć takie problemy jak ona- skomentowała Nina wychodząc by zebrać Sibunę w całość.
---
W kuchni wszczęto gruntowne przygotowywania do pierwszego śniadania po wakacjach.Mimo faktu że do pomocy Trudi zgłosiła się tylko Mara wcale nie było jej z tego powodu przykro.Dzielnie układała na stole szklanki, talerze i sztućce pod czujnym okiem opiekunki domu.Starała się nie myśleć o sytuacji sprzed chwili jednak nie za bardzo jej to wychodziło.Do pomieszczenia wtargną Jerome, mimo widoku Mary przeszedł obok niej i siląc się na obojętność postanowił pomóc w pracy.Toteż Trudi zleciła mu by zrobił tosty.Zajęcie może nie było pasjonujące ale i tak nie miał nic innego do roboty.Czemu ma siedzieć sam w pokoju gdy najpewniej wszyscy cieszą się z powrotu do tego miejsca.Gdy pierwsza partia tostów zawędrowała na stół pomiędzy nim a Marą zrodziła się ciężka cisza, która będąc nieznośną przerwała Mara-wychodząc z salonu.W kuchni pochłonięta rozmową z Trudi oraz szykując soki pozostawiła Clark'a bez większego trudu.
---
Sibuna znów spotkała się w pokoju Niny, Amber oraz Patrici.Tym razem doszła do nich Joy.
-Wszystko rozumiem- zaczęła- Ale czemu nie zawiadomiliście mnie wczoraj?
-Eee..-zaczął Eddie- Willow jest ciekawska, zaraz wszystko chciałaby wiedzieć.-zadowolony że znalazł wymówkę uśmiechną się czekając co będzie dalej.
-Tak.Dokładnie.- Fabian wyratował z ciszy pozostałych- Słuchajcie. W internecie pisze że Maria Frobisher- Smythe posiadała rozległa kolekcję pierścionków z całego świata.Jednak podróżowała tylko po Anglii i Egipcie.
-Ii.?- zaciekawiła się Amber
-Jej kolekcja zawierała autentyczne ozdoby tylko i wyłącznie zakupione w kraju z którego pochodziły.
-Nie rozumiem.-stwierdziła Nina
-Nie kupiła nigdy norweskiego pierścionka w Anglii.W Anglii kupiła angielskie.Teraz rozumiecie?
-Więc jeżeli dowiemy się skąd jest ten pierścionek to dowiemy się gdzie była tak?- pojęła Patricia
-Dokładnie.Jednak podkreślam że poza Anglią i Egiptem nigdzie nie była.- Fabian przygryzł wargę oglądając pierśionek
-I co nam z tej wiadomości? - zapytała Joy - Czy sprawa dla Sibuny nie powinna być poważniejsza?
-I taka jest.- poddziadział z przerażeniem Fabian- Żółty papier...
-O czym...t-ty mówisz?- za jąkał sie Alfey
-Widzisz?Tu pisze jak byk "żółty papier" - wskazał na obrączkę od wewnętrznej strony.Wygrawerowany napis mimo że mający swoje lata, pozostał czytelni do dziś.
-W żółtym opakowaniu znalazłyśmy to.- przypomniała siebie nagle Amber wstając i przeszukując okolice łóżka Niny gdzie wczoraj wylądował papierek.Rzeczywiście pozostał na swoim miejscu, tuż obok nocnego stolika.Podniosła go delikatnie i podała Ninie.Ta znów oglądnęła delikatny papier.Jednak nie dostrzegła niczego co mogło być jaką kol wiek wskazówką. Zrezygnowana rzuciła ją na środek okręgu, który stworzyli siedząc na podłodze.
-Czekaj.Coś błysnęło...- zauważył Alfey szybko podstawiając żółty papier pod światło.Po chwili siedząca obok niego Joy przeczytała :
- W okiennicach jasność blada
Szczelinami czasem wpada
Drogę wskaże głupi los
Uważaj na srogi cios.
Wszyscy spoważnieli.Znów pojawia się tajemnica i droga do ni kat.
-Czy Sibuna bierze na siebie to wyzwanie? - zapytał Fabian spoglądając na resztę.Bez namysłu wszyscy pokiwali głową.Nawet Nina mimo że miała wątpliwości.Ale przecież od przeznaczenia nie da się uciec.
Dziś trochę długo bo miałam trochę czasu.Jednak nie wiem czy jutro dam radę napisać ;(
SIBUNA :*
Mariolaa
Ależ cudaśny <3
OdpowiedzUsuńJestem spragniona dalszych przygód Sibuny.
Go go Fabina!
Fajny,Rewelacyjny no brak słów :)
OdpowiedzUsuńsuper
OdpowiedzUsuńświetne!
OdpowiedzUsuń