Komentowanie ;) i zadawanie pytań

Mamy do was prośbę.
Komentujcie nasze posty!
Mariolaa., Smerfetka290101, Sapphire

Jeżeli chcesz zadać którejś z nas pytanie zadaj tu:
Sapphire http://ask.fm/Ametyst

Czekamy na pytania!

sobota, 10 maja 2014

Zastępcy HoA

Witajcie, witajcie..
o ile ktoś to przeczyta :3

Przez przypadek (szukając zespołu który brzmi podobnie jak TDA) natrafiłam na jakiegoś bloga. Przypomniałam sobie, o tym.. nie wiem czy jest sens tu pisać :) W końcu czas świetności tego serialu, miną bezpowrotnie. O 4 sezonie nie ma co marzyć, a szkoda.

Jednak Nick, wpadł na "genialny pomysł" aby zastąpić Sibunę losami nowych bohaterów.



Hotel 13 bo tak nazywa się ten serial opowiada o szóstce nastolatków, którzy pracują w pełnym tajemnic hotelu.Od jakiegoś czasu, dzieją się tam różnie dziwne rzeczy a młodzi ludzie postanawiają dowiedzieć się, o co chodzi. No i najważniejsze... za wszelką cenę chcą odnaleźć pokój z numerem trzynastym.

Brzmi chodź trochę znajomo? Moim zdaniem tak! Znów mamy do czynienia z tajemnicami, zagadkami.

Oglądałam jeden odcinek i powiedziałam jedno zdanie "Marna imitacja Tajemnic Domu Anubisa" po czym zła, wyłączyłam telewizor.

Ta złość spowodowana była, przyzwyczajeniem do HoA. Nie wyobrażałam sobie, że to skończy się tak szybko. Po niespełna 3 latach, mało kto pamięta już o Ninie, Amber, Sibunie, Victorze itd. Teraz, losy tej szóstki powinny być przez nas śledzone. Jednak ja, nie umiem się do nich przekonać. Przykro mi.


Mariola.

czwartek, 11 lipca 2013

7.Dom "zjawy"

Hejka hejka!
Wczoraj brakło mi czasu (tyle ile potrzebowałam do napisania odcinka).Są wakacje a ja nie chcę ich spędzać cały czas przy Internecie.



7.Dom "zjawy"
Śniadanie przebiegało w spokoju.Każdy raczej skupiał się na swoim talerzu niż na psotach czy rozmowach.Można to też tłumaczyć tym, że każdy członek Sibuny rozmyślał o zagadce natomiast Mara rozmyślała o sytuacji sprzed paru chwil.
-Dobrze się czujecie? Tacy cisi jesteście.- zauważyła zatroskana Trudi donosząc na stół talerz świeżo upieczonych tostów.W odpowiedzi uzyskała pomruki i potakiwania.A ponieważ z dalszej konwersacji raczej nic by nie wyszło opiekunka domu zniknęła tak szybko jak się pojawiła.

---

Około godziny jedenastej w pokoju Fabiana i Eddie'go zapanował czysty chaos.
- Jak to zgubiłeś!?- zdenerwowany Eddie raczej nie był od rana w nastroju a teraz jeszcze to.
-No...ja nie wiem tak? Rano jeszcze trzymałem w ręku...- zaczął tłumaczyć się Fabian przeszukując szufladki
-Człowieku! O czym ty myślisz!? - zirytował się jego przyjaciel.Nogą przesuną stertę podkoszulków, które przed chwilą spokojnie siedziały na sowim miejscu w szafie.
Fabian nic nie odpowiedział.Nie miał co.Przecież jeszcze parę godzin temu  patrzył na tą cholerną kartkę zastanawiając się co może oznaczać jej przekaz.Jak wytłumaczyć reszcie że zgubił wskazówkę?
-Przypomnij sobie gdzie ostatnio położyłeś.- Eddie zmienił ton  głosu  z rozzłoszczonego na błagalny i spokojny.
Rutter usiadł na łóżku, po czym rozejrzał się w około.Wziął głęboki oddech i zamkną oczy by przypomnieć sobie co i jak.
-Huh...przyszedłem ze zebrania, usiadłem tak ja teraz, patrzyłem na tą kartkę, odłożyłem ją na półkę...-tu przerwał i zmarszczył czoło co przekonało jego przyjaciela że myśli- wziąłem księgę o Egipcie i powrotem wskazówkę...- otworzył oczy z przerważeniem- Jest w spodniach.W kieszeni!
-No to sprawa wyjaśniona.A teraz daj ją musimy się zastanowić.- ponaglił uradowany Eddie.
-No nie będzie to takie łatwe...oddałem je do prania.- tu skrzywił się na samą myśl że teraz przez niego stanie się coś złego.
-To an co czekamy!?Biegiem!
To mówiąc wybiegli w kierunku pralni zostawiając bałagan i na wpół otwarte drzwi do pokoju.

---

Willow weszła do łazienki.Jej ręce były całe pobrudzone farbami.Czerwone, zielone, fioletowe, niebieskie, pomarańczowe, żółte i różowe palce odkręciły kurek z ciepłą wodą zostawiając na nim  tęczowy ślad.Dziewczyna nie przejęła się tym za bardzo, nucąc dokładnie czyściła ręce.Kiedy po chwili ręce odzyskały swój dawny kolor popatrzyła do lusterka.Z przerażeniem uznała że w lusterku widzi jeszcze jedną twarz.Odwróciła się jednak nikogo nie zobaczyła.Na plechach poczuła nieprzyjemny dreszcz.Zakręciła kran po czym wytarła ręce w najbliższy ręcznik i wybiegła tak szybko jak tylko mogła.
-Opary farby.To tylko zwidy spowodowane farbami.A Mara mówiła że plakatowe będą lepsze.- powtarzała parę razy a gdy przerażenie zniknęło na jej twarzy znów zagościł uśmiech.Zapomniawszy o brudnych kurkach weszła do pokoju, jednak te były już czyste o czym nikt nie wiedział.



Przepraszam że taki krótki.
SIBUNA <33

Mariolaa

poniedziałek, 8 lipca 2013

6.Dom zdarzeń

Cześć ^^
Od razu chcę zawiadomić że większość rzeczy które nie będę w stanie wam zobrazować słownie podstępnie umieszczę w tekście (linkiem) :D


6.Dom zdarzeń

Gdy zegar ścienny wybił godzinę szóstą Mara otworzyła oczy.Zamrugała kilka razy powiekami by szybciej rozbudzić uśpione narządy wzroku.Zdecydowanie to nie była odpowiednia pora by tak wcześnie wstać.Mimo wszystko wsparła się na łokciach i rozejrzała w około, zmuszając przy tym oczy do ponownego wysiłku.Kiedy te były już rozruszane usiadła przeczesując palcami włosy.Ziewnęła głośno po czym odrzuciła od siebie żółtą kołdrę w małe zielone kwiatki.Zimne, ranne powietrze przesyciło ją co w efekcie za skutkowało "gęsią skórką". W końcu wstała i chwyciła kosmetyczkę lezącą na biurku po czym zgarnęła ubrania z krzesełka.Wyszła z pokoju najciszej jak mogła wiedząc że niewyspana Joy to zła Joy.Skierowała się do łazienki gdzie wykonała wszystkie  łazienkowo-hignieczne czynności od mycia zębów po gorący prysznic.Tak też po dwudziestu minutach stanęła po raz ostatni przed lustrem spoglądając czy sukienka leży tak jak powinna i czy wszystko gra.Zaparowane lusterko uniemożliwiło tą czynność więc zbliżyła się i przetarła je ręką.W pewnej chwili zamarła.Odwróciła się gwałtownie.Do słownie przed chwilą widziała za sobą postać.Ciemna karnacja, mocno podkręcone czarne loki...K.T.Wszędzie poznała by tą bujną czuprynę.Znów spoglądnęła w stronę lustra.Jednak po za odbiciem własnej twarzy i kafelków łazienkowych nic nie zobaczyła.
-Może jednak jestem za bardzo zmęczona.- stwierdziła w myślach i wyszła z łazienki kierując się w stronę kuchni gdzie miała zamiar pomóc Trudi w przyrządzeniu niedzielnego śniadania.

---

-O Boże! Nino! Za chwilę przyjdą tu wszyscy a ja dalej nie jestem ubrana.- narzekała Amber siedząc na sowim łóżku.Wokół niej roztaczały się otwarte walizki pełne kolorowych ubrań, butów, dodatków.
-Amber.Masz tyle ubrań i dalej nie masz co na siebie włożyć?- jęknęła Patricia.Podeszła do jednej z walizek dziewczyny i wyciągnęła pastelowy T-shirt z sercem.
-Niee.Tego nie ubiorę.Nie wiem czy jest czyste czy nie.- po tych słowach buntowniczka wypuściła z rąk podkoszulek blond włosej i spojrzała w stronę Niny.
-Jeśli chcesz- zaczęła- mogę pożyczyć ci coś swojego.
-Nie obraź się Nino-ale mamy trochę inne gustaa.- tu zaczęła znów przeglądać stertę ubrań jednak poddając się rzuciła się w poduszki i ubolewała nad swoim losem.
-To może taki zestaw? - zaczęła Patrica w nadziei że jej plan spodoba się koleżance.Myliła się jednak, ponieważ reakcja Amber na zestaw była prosta:
-Będę wyglądać jak strach na myszy.
-To może to? - zaproponowała Nina uśmiechając się
-Mam ochotę na szpilki. - powiedziała prostując się i patrząc na zegarek.
-Ubierasz jeden z tych zestawów bez dyskusji.Nie mamy czasu na twoje zgrywki.- warknęła Patricia ponaglając blondynkę do wyboru.W końcu wybrawszy pierwszy zestaw podążyła do łazienki.
-Chciałabym mieć takie problemy jak ona- skomentowała Nina wychodząc by zebrać Sibunę w całość.

---

W kuchni wszczęto gruntowne przygotowywania do pierwszego śniadania po wakacjach.Mimo faktu że do pomocy Trudi zgłosiła się tylko Mara wcale nie było jej z tego powodu przykro.Dzielnie układała na stole szklanki, talerze i sztućce pod czujnym okiem opiekunki domu.Starała się nie myśleć o sytuacji sprzed chwili jednak nie za bardzo jej to wychodziło.Do pomieszczenia wtargną Jerome, mimo widoku Mary przeszedł obok niej i siląc się na obojętność postanowił pomóc w pracy.Toteż Trudi zleciła mu by zrobił tosty.Zajęcie może nie było pasjonujące ale i tak nie miał nic innego do roboty.Czemu ma siedzieć sam w pokoju gdy najpewniej wszyscy cieszą  się z powrotu do tego miejsca.Gdy pierwsza partia tostów zawędrowała na stół pomiędzy nim a Marą zrodziła się ciężka cisza, która będąc nieznośną przerwała Mara-wychodząc z salonu.W kuchni pochłonięta rozmową z Trudi oraz szykując soki pozostawiła Clark'a bez większego trudu.

---

Sibuna znów spotkała się w pokoju Niny, Amber oraz Patrici.Tym razem doszła do nich Joy.
-Wszystko rozumiem- zaczęła- Ale czemu nie zawiadomiliście mnie wczoraj?
-Eee..-zaczął Eddie- Willow jest ciekawska, zaraz wszystko chciałaby wiedzieć.-zadowolony że znalazł wymówkę uśmiechną się czekając co będzie dalej.
-Tak.Dokładnie.- Fabian wyratował z ciszy pozostałych- Słuchajcie. W internecie pisze że Maria Frobisher- Smythe posiadała rozległa kolekcję pierścionków z całego świata.Jednak podróżowała tylko po Anglii i Egipcie.
-Ii.?- zaciekawiła się Amber
-Jej kolekcja zawierała autentyczne ozdoby tylko i wyłącznie zakupione w  kraju z którego pochodziły.
-Nie rozumiem.-stwierdziła Nina
-Nie kupiła nigdy norweskiego pierścionka w Anglii.W Anglii kupiła angielskie.Teraz rozumiecie?
-Więc jeżeli dowiemy się skąd jest ten pierścionek to dowiemy się gdzie była tak?- pojęła Patricia
-Dokładnie.Jednak podkreślam że poza Anglią i Egiptem nigdzie nie była.- Fabian przygryzł wargę oglądając pierśionek
-I co nam z tej wiadomości? - zapytała Joy - Czy sprawa dla Sibuny nie powinna być poważniejsza?
-I taka jest.- poddziadział z przerażeniem Fabian- Żółty papier...
-O czym...t-ty mówisz?- za jąkał sie Alfey
-Widzisz?Tu pisze jak byk "żółty papier" - wskazał na obrączkę od wewnętrznej strony.Wygrawerowany napis mimo że mający swoje lata, pozostał czytelni do dziś.
-W żółtym opakowaniu znalazłyśmy to.- przypomniała siebie nagle Amber wstając i przeszukując okolice łóżka Niny gdzie wczoraj wylądował papierek.Rzeczywiście pozostał na swoim miejscu, tuż obok nocnego stolika.Podniosła go delikatnie i podała Ninie.Ta znów oglądnęła delikatny papier.Jednak nie dostrzegła niczego co mogło być jaką kol wiek wskazówką. Zrezygnowana rzuciła ją na środek okręgu, który stworzyli siedząc na podłodze.
-Czekaj.Coś błysnęło...- zauważył Alfey szybko podstawiając żółty papier pod światło.Po chwili siedząca obok niego Joy przeczytała :
- W okiennicach jasność blada
   Szczelinami czasem wpada 
   Drogę wskaże głupi los
   Uważaj na srogi cios.  
Wszyscy spoważnieli.Znów pojawia się tajemnica i droga do ni kat. 
-Czy Sibuna bierze na siebie to wyzwanie? - zapytał Fabian spoglądając na resztę.Bez namysłu wszyscy pokiwali głową.Nawet Nina mimo że miała wątpliwości.Ale przecież od przeznaczenia nie da się uciec.

Dziś trochę długo bo miałam trochę czasu.Jednak nie wiem czy jutro dam radę napisać ;(

SIBUNA :*
Mariolaa




niedziela, 7 lipca 2013

Co to za ciekawa data - 7 lipiec + 5.Dom Sibuny

Elo elo!
<33
A wiec bez dłuższego wstępu.
Co takiego ma w sobie data 7 lipiec? Otóż jak powiedziano w 1 sezonie tego dnia urodzi się wybraniec/wybrana (dokładna data brzmi 07.07 7:00 rano)
Więc dziś mają swoje urodziny takie postanie jak:
-Nina Martin
-Joy Mercer
-Sarah  Frobisher - Smythe 




5.Dom Sibuny 
W pokoju obok gdzie przebywały Willow, Joy oraz Mara wstrząsy objawiły się poprzez delikatne ruchy firanki czy przewieszonych przez parawan ubrań.Jednak żadna z nich nie zauważyła niczego.Pochłonięte rozmową nie zwróciły większej uwagi na piski obok. Dobrze wiedziały że najpewniej mysz przebiegła przez środek pokoju na co mogły tak zareagować.Jednak szykowała się poważna sprawa, którą wszczęto roztrząsać na podłodze, niczym za dawnych lat.
-Zacznijmy od tego że Sibuna znów działa.- uśmięchnęła się Amber przeczesując włosy palcami.
-Amber- jęknęła Nina- To jeszcze nic nie znaczy...
-Co ona tak teraz leci do zagadek? - szepnęła Patricia na co najbliżej siedzący Fabian odpowiedział 
-Nie nadążysz za nią. 
-Lepiej opowiedzcie wszystko to co się zdarzyło.- ponaglił Eddie wywracając oczami.
Tu przytoczono wydarzenia sprzed pięciu minut pokazując zawartość znalezionego pakunku.Patricia wraz z Amber jedna przez drugą opowiadały co nastąpiło.Jedynie Nina blado się uśmiechając potakiwała.
-Pokażcie to zdjęcie.- rozkazał Fabian.Wziął rulonik w dłonie i przez chwile uważnie się przyglądał białej, pustej stronie po czym rozwinąwszy  spojrzał na twarz kobiety.Była smutna, zmartwiona a może po prostu zmęczona.Patrzyła gdzieś, pustym wzrokiem.-Sądzicie że to ta Maria?
-Tak- przytaknęła Nina zaciskając wargi
-Ja sądzę że to Maria...Maria Frobisher - Smythe. - kątem oka dostrzegł że Nina ma poważniejszy wyraz twarzy niż dotąd.Trochę się o nią martwił.Czyżby się zmieniła?
-Co automatycznie daje mi podstawy aby sądzić że nadawca był sam Robert.- stwierdził Eddie.Na samą myśl o tym człowieku zrobiło mu się dziwnie.Poczuł nieprzyjemny chłód na plecach.
-Chyba że miała ona kochanków. - stwierdziła Amber powracając do roli typowej blondwłosej..
-Zobaczcie też na datę.- zaczął Alfey , który teraz dopiero zaznajomił sie z treścią karteczki.- 29 listopad 1921 rok.
-Co w związku z tym? - zaczęła Nina
-O ile się nie mylę, dokładnie rok potem natrafiono na ślad grobowca Tutenchamona.- stwierdził wyniośle.Więc Sibuna nauczyła go dużo.
-Zaczyna się...- jęknęła tym razem Patricia
-Układało by się to w logiczniejszą całość.Tyle że nie nie wiem czy to na pewno ta Maria jest Marią Frobisher...
Nina wzięła głęboki wdech po czym powiedziała:
-Poszukaj Fabian a znajdziesz.Słuchajcie muszę wam coś powiedzieć.- znów na jej twarzy malował się grymas.
-Słuchamy.- powiedziała Amber 
-Emmm..więc...ja chciałam wam powiedzieć...-zacięła sie na moment po czym zrezygnowana że nie jest na tyle odważna wycedziła-Sądzę że powinna być tu Joy.W końcu należy do Sibuny tak.?
-Ok.Słuchajcie...na następnym zebraniu po prostu jak sprowadzimy całka sytuację.? - ucieszyła się Patricia
-Wybiła dziesiąta...- zaczęła się znana regułka dobiegająca z dołu.Automatycznie wszyscy wstali.
-Jutro.Przed śniadaniem.Tutaj.Wszyscy.- zarządził Fabian.Kiedy zaczęli wychodzić zatrzymał się w progu i spojrzał na Ninę.
-Wszystko w porządku? 
-Jak najbardziej.Jestem trochę zmęczona.- uśmiechnęła się blado opierając się o drzwi.
-Jutro pogadamy jasne?- mrugną do niej na co dziewczyna zarumieniła się.
-Musimy.- przytaknęła.
Fabian pogłaskał ją po policzku.Zdecydowanie tęsknił za nią.A zwłaszcza za jej oczami.Pełnymi ciepła.Tak, teraz wiedział co stracił przez rok a co znów odzyskał.Pochylił się i pocałował ją delikatnie w usta.Nie protestowała, co oznaczało że jej się spodobało.Oderwał się od niej na chwilę i powiedział po raz któryś:
-Tęskniłem.
-Ja tak samo.- po tych słowach pocałowała go w policzek na dobranoc i kiedy wyszedł zamknęła drziw.
Tak, zdecydowanie i ona tęskniła za nim.Mimo wszytko tak strasznie cieszyła się że jest teraz niedaleko niej.Blisko.Przygryzła wargę.
-Nino.Jak ja ci zazdroszczę! - pisnęła Amber i wraz z buntowniczką przytuliły ją w tym samym czasie.

Może być.?
Mariola
Sibuna :*
 

 

sobota, 6 lipca 2013

4.Dom żyje

Hejka :3
Znów dziękuję za komentarze < 33 Dodajecie mi sił i weny. ;)


4.Dom żyje

Za oknem zapadał wieczór.Cały dzień dziewczyny Domu Anubisa spędziły na wprowadzeniu się do wyznaczonych pokoi.Nina usiadła na łóżku.
-Jestem padnięta.Nawet na wybiegu tyle się nie zmachałam co tu - narzekała Amber wachlując się dłonią z wyraźnie zmęczoną miną.
-Jeżeli będziesz cały czas nawijała o wybiegu - zaczęła Patricia- Wyjdę z stąd i nie wiem czy wrócę.
Blondynka wywróciła oczami.
-Skocze po coś do picia.- zarzekła się znów buntowniczka wychodząc.
Nim drzwi dobrze się zamknęły Amber dopadawszy do Niny znów ją mocno przytuliła.
-Tęskniłam.- powtórzyła się
-Amber...nie wracajmy do tego.- uśmiechnęła się pobłażliwie
Blond włosa usiadła prosto.
-Musimy zrobić reaktywację Sibuny- pisnęła zadowolona
-Nie musimy.Zobacz nic się nie dzieje.
Amber posmutniała.
-Co to? - spytała po chwili ciszy spoglądając w kąt pokoju.
-Amber- zaczęła Nina- Nie wymyślaj.
Jednak ta nie słuchała i ostrożnie podeszła do małej żółtej paczuszki.Może to nierozpakowany bagaż Patrici.Ale wiadomo że dziewczyny są ciekawskie.Wzięła ją do ręki, w której pakunek wydawał się jeszcze mniejszy niż wcześniej.Powróciwszy na miejsce zaczęła ostrożnie pociągać za sznureczki by rozpakować folię otaczającą zawartość.
-Amber!- krzyknęła jej przyjaciółka -Co ty wyprawiasz?!
-Jak to co? Chcę wiedzieć co to.
-A jeśli to coś jest Patrici?
Wtem do pokoju wparowała buntowniczka z butelką pomarańczowego soku.Zamknęła za sobą drzwi tak szybko jak to było możliwe.Zdyszana usiadła na podłodze.
-Victor oszalał -skomentowała - A co to macie?
-To nie twoje?- zapytała Nina z powagą
-Nie.Ja nie dostaję takich rzeczy.
-Co daje mi podstawy do otworzenia tego!- zdecydowała blondynka po czym żółty, delikatny papier wylądował u stup Niny.Na dłoni Amber spoczywał starodawny pierścionek z dużym kamieniem, zwinięte w rulonik zdjęcie oraz złożona na pół karteczka.-Jaki piękny!
Nina wzięła delikatnie w dłoń rulonik i rozwinęła na tyle by dojrzeć co zawiera.
-Kobieta...- szepnęła
-Sądzicie że mogła to być właścicielka tego pierścienia? - spytała Patricia przyglądając się delikatnej twarzy ze smutnym wyrazem.
-Boże.Tylko nie kolejne zagadki.- jęczała Nina
-Chwila adrenaliny- po tych słowach Patricia rozwinęła karteczkę i przeczytała:
Dla najukochańszej Marii.
29 listopad 1921 rok.

Chwila ciszy zawładnęła pokojem.
-Musimy się dowiedzieć kto to ta Maria i o co tu chodzi.- znów piszczała Amber podniecona wydarzaniem.Lubiła tą adrenalinę spowodowaną zagadkami.Nawet tak błahymi.
-Maria...- powtórzyła Nina odruchowo kładąc dłoń na szyi przez co dotknęła wisiora.
Dom zatrząsł się.Przez chwilkę czuć było nieregularne drgania podłoża.
-Co sie dzieje!? -pisnęła przerażona Amber.Z półki z łomotem spadł kuferek z biżuterią rozsypując naszyjniki i bransoletki po podłodze.Gdy drgania przerodziły się w większe ruchy, wszystkie zapiszczały  tak głośno jak tylko mogły. Delikatne przedmioty przewracały się  pod wpływem wstrząsów.Wszytko trwało parę sekund, ale było na tyle przerażające że po całym incydencie Patricia stwierdziła:
-Zebranie Sibuny.Tutaj, za pięć minut.
Gdy obie z Amber poleciały po chłopaków, Nina która została przegłosowana w tej sprawie zaczęła zbierać wszystkie przedmioty, które upadły na podłogę.
-Nie uciekaj przed niczym co cię czeka.To twoje przeznaczenie.- powtarzała zaciekle, chyba sama w to nie wierząc.Sara znów się objawiła, i to głownie ona była przyczyną niezapowiedzianego powrotu do Anglii.


Mariola
Sibunaa < 3 :*

Obserwatorzy