Komentowanie ;) i zadawanie pytań

Mamy do was prośbę.
Komentujcie nasze posty!
Mariolaa., Smerfetka290101, Sapphire

Jeżeli chcesz zadać którejś z nas pytanie zadaj tu:
Sapphire http://ask.fm/Ametyst

Czekamy na pytania!

niedziela, 21 kwietnia 2013

Powspominajmy! Jara.

Witam :3 Na początku chciałam oznajmić, że nadal nie mam serca. Waldzio wykroił mi je przy finale i włożył do słoika. Moje wypowiedzi ograniczają się do "noo", "eee" i "yyy". Dzisiaj rano oglądałam stare odcinki Anubisa. Jak mały Alfie, radził Jerry'emu zaprosić Marę na randkę. Nosz kurde, wzruszyłam się ^ ^. Ale mi tego brakuję <3

"Będziemy udawać na wieki"

Kochane <3 Skojarzyło mi się z odcinkiem... jak mówił, że będą udawać tak długo i się przyzwyczai... Clarke, ty stary durniu co się z Tobą stało? Przypomniało mi się jak rok temu, zobaczyłam na baje.pl komentarz: "Fajnie by było gdyby Jerome i Joy byli razem". Wyśmiałam go. Teraz on śmieję się ze mnie... No bo kurde, nikt się nie spodziewał, że będą razem! I tak myślę, że Jerome i Mara nadal się kochają, tylko boją się do tego przyznać ^ ^. Idź mi Waldziu, wierzę w moje głupie urojenia! Jeszcze podobno to Joy jest jego pierwszą prawdziwą miłością, a Mary nigdy nie kochał (wcale nie uganiał się za nią 2 lata). Obejrzałam cały 3 sezon. Nic mnie już w życiu nie zdziwi. Już wyszłam na idiotkę, beznadziejnie wierząc w Jarę. I nadal nią jestem, bo mam głęboko gdzieś wasze PRZECUDOWNE Jeroy, które wzięło się Bóg wie skąd, jest wytworem scenarzystów pod wpływem 3000 promili alkoholu i stanowi najlepszy przykład elementu fantastycznego (nierealnego) w serialu. Najbardziej wkurzający był tekst Jerome'a: Po raz pierwszy naprawdę zakochałem się w kimś. Trzeba wpisać na listę rzeczy zacofanych i niemożliwych. Taa, w ogóle nie kochałem Mary! Zdawało mi się! I wcale nie uganiałem się za nią dwa lata... Ojoj, serio myślicie, że ktoś to kupi? Ooo przepraszam, są fani Jeroy! Nie chce was obrażać, ale para beznadziejna. Jara miała najrealniejszą historię. A nie jakieś, za przeproszeniem gó*no w dwa dni. A jedźcie po mnie, zdania nie zmienię. Możecie klnąć, wrzeszczeć, marudzić - macie wolną rękę! Ja będę bronić swojego zdania, bo jak powiada mądry tatuś Jerome'a (który nie wpuści Joy do domu) SPRAWIEDLIWOŚĆ ZWYCIĘŻY CHOĆBY ZIEMIA MIAŁA RUNĄĆ! A tekst o pierwszej wielkiej miłości, powalił wszystkie inne, brawo! Poznałem cię w dwa dni... MUSIMY BYĆ RAZEM NA ZAWSZE! Tiaaak. Jest mi przykro... Bo po co czekałam dwa cholerne sezony żeby zobaczyć Jarę razem?! To co mam? Nic. Byli fani Jary: wstydźcie się. Tak jak na wojnie. Polacy zostają przy ojczyźnie, a tchórze lecą do innych państw. Dla spokoju, bo wiedzą, że nic już nie będzie można zrobić. Ale zobaczcie, ci pozostali wygrali. Mimo, że to durne porównanie, dostrzegam w tym jakimś sens i będę stać murem za Jarą, nawet po śmierci ^ ^. Nie lubicie Mary... Fakt, stała się wredna. Ale jaka ma być dziewczyna po zerwaniu? Słodka jak miód. No chyba nie. Ona i Jerome mieli zniszczone charaktery i guzik został z ich dawnych osobowości. Mam pytanie do fanów Jeroy: co wam się w nim podoba? Przypominam, że związki muszą się rozwijaaaaaać. Bez jaj, kto zakochuję się w sobie w ciągu 2 dni? Już w Modzie na Sukces to trwa dłużej, kude no! 

Tak w ogóle: Joy odradzała Marze związek z Jerome'm. Założyły sobie jakieś tajniackie stowarzyszenie (i hate Sisterhood) i postanowiły wspierać. Joy uważała, że powinien doceniać Marę i udowodnić, że jest jej warty. Nie pozwalała im rozmawiać, czy nawzajem się przeprosić. Też, gdyby nie Joy, nie doszłoby do Willome. A potem jak go nienawidziła... Zakochałam się! Czemu? No tak wyszło, no, no. No nie.
Scenarzyści bardzo nas skrzywdzili. Wbili mi nóż w serce, niszcząc to co nad życie pokochałam. Ich wątek był piękny i zmuszał do zastanowienia. Te piękne uczucie nadziei i oczekiwanie... Po pierwszym sezonie, nie byłam taka pewna, że Jerome i Mara będą mogli być razem. Ale... to było fantastyczne, te czekanie na ich wspólne sceny. I nikt nie przewidział, że kiedykolwiek znienawidzą siebie w ten sposób. W życiu nie pojmę, czemu wszyscy kochają te dupne Jeroy. Za ich 'namiętny' pocałunek? Ohoho, kolejny powód do wielbienia! Najbardziej wkurzają mnie osoby, które odeszły... Odwiedziłam dzisiaj parę (tych mniej i więcej popularnych) blogów i każdy był taki sam. Dlaczego? Otóż, kiedyś rozpisywali się o Jarze, o tym, że powinni być razem, a teraz? Cieszmy się z Jeroy! Niektórzy nawet nie zauważyli poważnych zmian w 3 sezonie, oprócz zacnych loczków Patricii. Peddie uznajmy za cud, jedyne przetrwało wojnę. A wszyscy myśleliśmy, że się rozpadnie... Proszę, te 'najbezpieczniejsze' są zniszczone. 

Hmm... A tak niedawno wszyscy ich kochali i zarzekali, że nigdy o nich nie zapomną. Gratulację dla fanów... -,-

"Trzymam się tych wspomnień, bo to jedyny sposób w jaki przeżyję"

Moje nowe życiowe motto... Fakt, zostały nam tylko wspomnienia (haha fani Jeroy, nie macie takich zajebistych ^ ^). Możemy pochwalić się najbogatszą historią i emocjami. Chyba nikt tak bardzo nie odczuwał ich przesłania... Jerome wygrał walkę z Mick'iem. Ale Mara przegrała z Joy... Na razie.

"Twoje oczy są nieodparte"

Waldziu: życzę Ci, abyś wpadł pod autobus, tramwaj, pociąg, rower, hulajnogę, konia, osła, barana, rolki lub metro, stracił dwie kończyny dolne, stracił oszpeconą gębę i odszedł do piekieł, wypoczywać u boku Rufus'a i Senkhary.

Kochani wy moi scenarzyści!
Właśnie planuję morderstwo na waszego czołowego członka Waldzia, więc radzę znaleźć szybki sposób powstrzymania mnie. Lubię ciastka, czekoladę i Jarę, więc... Jeśli nie spełnicie tych warunków możecie liczyć na szybką wizytę z młotem, siekierą i czołgiem. Piszolcie nowy scenariusz lub zdychajcie pod czołgiem.
Wasza oddana, wierna fanka Sapphire.

Ok, to już koniec moich nieszczęsnych biadoleń. Ale będzie więcej! xd To... kogo wspominamy w następnej notce? Fabine, Amfie czy Peddie? A może Victoverę ^ ^? Decyzja należy do was. Chodzi mi o Peddie z 2 sezonu, bo w 3 trochę bardzo się spieprzyło... Ale są razem (cud Boży). Piszcie kogo mamy powspominać, a ja tymczasem idę do sąsiadki pożyczyć karabin maszynowy. A time of war!

Sapphire <3


8 komentarzy:

  1. Fabinę. Nie należę do jej wielkich fanów, ale wspominajmy. Bo mamy wspomnienia! Drodzy Ludzie! Jeśli pokochaliście Jeroy to, mówiąc grzecznie, macie poprzewracane w głowie.
    Jara<3

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiesz, nie, żeby co, ale ciągłe wspominanie o tym, jaka to Jara była wspaniała, nie zmieni nagle zdania twórców...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz... chodzi o to, żeby nie zapominać. Głównie o podtrzymanie pamięci o parach.

      Usuń
  3. A ja dalej brnę w zaparte i teraz gdy skończyło się HoA juz tak często o nim nie myślę a jeśli nawet to mam w pamięci tylko te dobre wspomnienia z Jarą. Nie dopuszczam do siebie myśli o Jeroy. Żyję wspomnieniami i mi z tym dobrze. Fani Jeroy nie będą(raczej) mieli okazji ich dłużej oglądać,więc równie dobrze mogę sobie dalej wmawiać że Jara jest razem i dalej nie cierpieć. Tobie radzę to samo,bo działa ^^

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie mogę uwierzyć w to co czytam.
    Jara jest moją ukochaną parą w HoA (i nie tylko),ale nie oglądałam 3 sezonu bo czekałam na polską premiere.
    Dzisiaj zaczęłam czytać blogi i może mi ktoś do cholery wyjaśnić o co biega? :(
    Jak to zerwali? Co się stało? Joy i Jerome są razem?! Jak niby do tego doszło? Plis,możesz w skrócie mi wyjaśnić,bo nie wierzę! :((

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W skrócie? Więc tak: Jerome i Mara byli razem przez pięć odcinków, później zerwali z powodu jakiegoś durnego projektu. Jerome, podczas kary w garderobie, w ciągu 10 minut, zakochał się w nowej (dziwnej i przerażającej) uczennicy Willow Jenks. Mara mu przebaczyła, chwilę później już całował się z Willow. Przez długi czas chodził z nimi obiema, po czym został rozpracowany przez Joy, która powiedziała dziewczynom i zaplanowały zemstę. Joy miała rozkochać w sobie Jerome'a. Oczarowała go w dwie minuty, w międzyczasie sama się w nim zakochała. Kiedy Jerome dowiedział się o planie zerwał z nią i oboje rozpaczali. Potem, z sporym udziałem Mary, pogodzili się i zaistniało Jeroy/ Taki jest koniec tej patologicznej historii... -,-

      Usuń
  5. Minęło trochę czasu. I wiecie co??? Nie podtrzymujmy pamięci, bo nasza pamięć nadal trwa!!! Nie było 3 sezonu. Były dwa. Cudownie wciągające. W 2 sezonie więcej było pięknych relacji (Jara - moja ulubiona ;*, Amfie, Fabina, Peddie), a w pierwszym mrocznych tajemnic... Jakie to było wciągające!!! 3 sezonu nie było. Dlaczego? Bo n`ie miało czego być. Czy były piękne relacje naszych ulubionych bohaterów? Nie - Fabina, Amfie i Jara się rozpadły. Czy były niesamowite zagadki? Dla mnie nie. Za dużo fantastyki, a poza tym wkurzało mnie, że ciągle łażą do stróżówki i nie było już mrocznych tajemnic domu. Czy byli chociaż nasi ulubieni bohaterowie? Nie. Nina i Amber odeszły - to wiemy. A reszta? Zniknęła. Zamiast tego wstawili nam jakieś nieudolne kopie. Więc tak naprawdę 3 sezonu nie było, bo nie było czegoś na czym mógł by się oprzeć. Koniec i kropka!!! Ostatnio przypomniały mi się wszystkie mroczne tajemnice, gdy na youtube oglądałam to: http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=C-Mc9QKA7ko#!
    Nie zdawałam sobie sprawy jakie to było straszne. Te dziwaczne zebrania, porwanie Joy i śmierć rodziców Sary. W 2 sezonie mój ulubiony moment ( oprócz tych wszystkich z Jarą) to jak na sam koniec pierścień Wiktora się świeci, otwiera się i...
    - łzy złota... - szepce Wiktor.
    Takie piękne nawiązanie jakoby 3 sezon miałby być idealny. Ale teraz zrozumiałam, że tak naprawdę to b yło piękne zakończenie. Bo dalszych sezonów nie będzie.
    Dziękuję za pozwolenie mi na udzielnie tej bardzo KRÓTKIEJ wypowiedzi.
    Pozdrawiam i życzę częstego wracania do pięknych momentów z 1 i 2 sezonu.
    Mary

    OdpowiedzUsuń

Zostaw komentarz ; ) Ale bez reklamy.!!

Obserwatorzy